wtorek, 3 maja 2016

Gwiezdne świnie na dopingu? (konsumpcja Nanobytes!)

Unknown

Zapewne wiele z was drogie panie i panowie podejmowało próbę przeciwstawieniu się tej przeokropnej chorobie XXI wieku, jaką jest obżarstwo przeróżnej maści słodyczami. (cukierki, dropsy, landrynki, lizaki, żelki, pączki, gniazdka, ptysie) Ja również rzuciłem rękawice temu wyzwaniu. I przyznam się z wielkim wstydem, że przegrałem. W jaki sposób? Co mnie pokonało? Zapraszam do dalszej lektury i zapomnijcie, że ten głód słodyczy wywołany na początku wam przejdzie. On się nasili!





Nanobytes? Pierwsze słyszę...

Tak mniej więcej wyglądała reakcja moja i Darquiziego , gdy otrzymaliśmy ofertę przetestowania produktu Bon Bon Buddies. Parę "tapnięć" w smartfonowej przeglądarce i... cukierki. Nie byłem zachwycony, nie ukrywam. Darqui z racji lubości cukru w jakiejkolwiek postaci nie zastanawiał się długo, podjęliśmy tę jak się później okazało i dla mnie pyszną współpracę.

Źródło - klik

No ale z czym to się je?!

Nasz starter pack obejmował gustowną torbę, która idealnie nosi się na głowie i trzy paczki 60 gramowe z gwiazdami dzisiejszego odcinka. No więc było tak... Spotkaliśmy się w pewną sobotę, co by w parze skosztować tego gwiezdnego osadu kosmicznego pochodzenia. Nie miałem wyjścia, musiałem zdewastować długie miesiące drakońskiej diety bezcukrowej i zażyć parę kuleczek, których strukturę porównać można do drobno strzaskanych kamieni, ale bardziej rezolutni i tak powiedzą, że to przecież wygląda jak księżyc co najmniej, albo inna galaktyczna zawiesina. Na pierwszy ogień poszedł bubblegum. Zapach doprawdy kuszący i równie intensywny. Smak? Cukierki te zdają posiadać się dwa zupełnie różniące się od siebie oblicza. W pierwszych chwilach ciumkania "kamyczków" da się wyczuć nienaganną słodycz, która swoją delikatnością łechce podniebienie smakosza, nawet tego najbardziej wybrednego. Gdy jednak dojdzie do ich przegryzienia, do akcji wkracza nutka kwasoty, która kontrastuje ze smakiem słodkiej powłoki.Cukierki pozwalają na długą ich degustację, ale to zapewne dzięki mojemu powolnemu konsumowaniu uświadczyłem takiego wrażenia, ponieważ na moją porcję 5 kulek przypadały trzy garści Darquiziego, który wcinał je bez opamiętania.

Koniec końców...

Zostaliśmy mile zaskoczeni. Nanobytes to produkt topowej jakości, a kto niedowiarek, niech sam skosztuje. Dajemy rękę, choćby prawą, że się nie zawiedzie! Polecamy i życzymy smacznego! Produkt do kupienia w Rossmanie, Empiku i wielu innych! W sieci oczywiście również! Cena produktu (paczka 65g) to 3 zł z groszami ;) 





A ty już próbowałeś/aś Nanobytes?



       
   

Unknown / Author & Editor

Piotr Jędrzejewski - początkujący blogger, który zwinnie włada językiem i potrafi nim ciąć niczym mieczem. Pisze to, co przyniesie mu wena.

Krzysiek Dziekański - zaawansowany blogger ze sporym stażem. Uwielbia psychologię; Męska Strefa powstała z jego inicjatywy. Autor książki: "Darquizi - samorozwój"

2 komentarze:

Coprights @ 2016, Blogger Template Designed By Templateism | Templatelib