czwartek, 14 kwietnia 2016

Wywiad z Tyberiuszem "Tyberianem" Kowalczykiem (KOseries vol. 1)

Unknown
"Ktoś kto nie szanuje samego siebie, ojca, matki nigdy nie może zostać wybitnym wojownikiem. Musi się trzymać pewnych zasad, gdy nazywa białe czarnym, to musi się tego paradoksu trzymać."
Wywiad z byłym strongmanem, obecnie zawodnikiem MMA (zawodowo: 2-0-0) Tyberianem, który ostatnio stoczył bój z Akopem Szostakiem. Daje wma gotowy, wartościowy wywiad, a w nim wiele więcej niż sam sport.


Wszelkie kwestie formalne, w tym kwestia praw autorskich, plagiatów oraz udostępniania treści publicznie rozwiewa nagranie rozmowy telefonicznej, w którym zostaje udzielone jednoznaczne pozwolenie na nagrywanie rozmowy, oraz kolejno redagowanie i udostępnianie treści publicznej.
PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE. WYWIAD PONIŻEJ.


Czym jest KOseries?

Niczym innym jak nową serią wpisów na blogu, obejmująca swoim zakresem tematy sportów walki. Aby być na bieżąco z serią dołącz do obserwatorów bloga klikając w ten napis, bądź w guzik "dołącz się do tej witryny", który znajduje się w kolumnie po lewej stronie.

A w serii znajdziesz:

  • wywiady z sylwetkami sportów walki
  • poradniki, tutoriale, przykładowe treningi pod sport walki oraz wiele więcej
  • poznasz struktury środowiska sportów walki
  • dowiesz się jak wyglądają treningi mma
  • poznasz charakter wojowników z krwi i kości
  • wzbogacisz swoją wiedzę na temat sportów walki
  • odnajdziesz wiele więcej ciekawych treści


Jak do tego doszło?

W prosty sposób. Umówiłem się, zadzwoniłem, na powitanie usłyszałem "Witaj kumplu!", troszkę porozmawialiśmy, rozmowa była nagrywana, a ja kolejno musiałem wszystko przepisać i dostarczyć wam w formie pisanej. Dawno nie miałem okazji rozmawiać z tak pozytywną i wartościową osobą jaką jest Tyberiusz. Świetne poczucie humoru, konserwatywne i doskonałe podejście do życia, oraz nic innego jak doświadczenie, które pozwala wypowiadać mu się na wiele tematów.
Tyberian Kowalczyk - były strongman, obecnie zawodnik MMA, który próbuje swoich sił na takich galach jak FightExclusiveNight




Wywiad:


Krzysiek D.: Witaj, szybko, krótko i do tematu: z tego co pamiętam pierwsze walki zaczynałeś w formule chińskiej zwanej "Sanda", prawda?

Tyberian: Wiesz co, to było całkowicie spontaniczne. Nie myślałem nad sandą, jak wiadomo miało być co innego. Z racji tego, że zacząłem już przygotowania, treningi K1 typowo pod Najmana, nie chciałem zmarnować poświęconego czasu i wziąłem tą walkę w sandzie, gdzie było to dla mnie całkowitą nowością. Ja wychodziłem do walki, a tak na prawdę nawet nie wiedziałem co to jest "sanda". Szedłem na pożarcie, ale postanowiłem walczyć. I właśnie ta decyzja była pierwszym krokiem w tym kierunku, w kierunku sportów walki.

Krzysiek D.: Co do samego Najmana, pamiętam, że ta walka została odwołana, w końcu KSW, które ówcześnie już zakontraktowało Pudziana, zaproponowało walkę w formule MMA.
Co czułeś przy takiej zmianie?

Tyberian: Fakt, miałem pojawić się na walce z Pudzianem w MMA, Ba! Dostałem nawet całe dwa tygodnie na przygotowanie, ale jestem jak prawdziwy sportowiec - nie poddaję się. Biorę wyzwanie i lecimy. Jak wyżej miałem już gdzieś czy to będzie kyokushin czy bicie pałkami po głowie. Po prostu idę i robię co do mnie należy.

Krzysiek D.: Przed każdą walką mówisz o swojej silnej ręce, "ta pięść może wszystko". Tutaj na pewno siła strongmana, buduje te nokautujące ciosy. Choćby ostatnio w walce z Akopem, gdzie wiele osób oczekiwało kilkurundowego starcia tytanów. A "ta pięśc" zakończyła to w stosunkowo krótkim czasie. Czy uważasz to za swoją najmocniejszą stronę?

Tyberian: Nie no powiem Ci to za grubo powiedziane. Nie ujmuję Akopowi, ale u nas w sztabie trenerskim od razu byliśmy nastawieni na to, że to ma się szybko skończyć. Podebrać go i tyle. Jedyne czego nie wiedzieliśmy to jak Akop wygląda w parterze. Każdy myśli, że ja w tym kierunku nic nie robię, ale słuchaj, ja już od jakiegoś czasu ciężko trenuje w MMA. Może w BJJ nie jestem czarnym pasem, ale potrafię coś zdziałać, potrafię poddać, potrafię skończyć. Wszyscy zatrzymali się na jednym punkcie widzenia oglądając moją pierwszą walkę w sandzie. Wiele osób myśli, że ja jestem takim samym zawodnikiem jak wtedy, ale tak nie jest. Ja robię na prawdę ogromne kroki. Zacznijmy od tego, że ja nigdy nie miałem walk amatorskich. Ja zaczynałem od zawodowych gal, a z każdej walki na walkę, z treningu na trening trener i ja zauważamy jak energicznie się rozwijam. A ludzie dalej myślą, że kiedyś coś zrobiłem i to już się nigdy nie poprawi. Tak nie jest u mnie to idzie cały czas do przodu. Ja idę w przód.

Krzysiek D.: Nawiązując czysto do walki z Akopem. U mnie w klubie były podzielone zdania i nie ukrywajmy ja sam byłem jednak za Akopem. Trener to negował, od razu podważał siłę kulturysty, którego mięśnie mają wyglądać, a strongmana, którego mięśnie mają być w stanie podnosić ogromne ciężary. I kurde, jednak miał rację, wszedłeś i wygrałeś.

Tyberian: Hahahahaha!

Krzysiek D.: Skupiając się bardziej na emocjach, czy pamiętasz swoją pierwszą walkę?

Tyberian: Pamiętam, pamiętam, pamiętam doskonale. I powiem, Ci, że teraz z doświadczenia wiem, że Czecha, który ze mną walczył mogłem znokautować w pierwszej rundzie. Jak rozmawiałem z nim po walce, on już nie pamiętał nic z pierwszej rundy. Więc wystarczyłoby, że pstryknąłbym go w ucho i tyle byłoby z widowiska. Ale nie wiedziałem, co, gdzie, jak począć. Po prostu nie miałem doświadczenia.
Brakowało też takiej żądzy krwi jak w przypadku Akopa. Tutaj go uderzyłem, widzę, że się chwieje to już mam pewność, że muszę w niego wejść, tak? Wtedy wiesz.. jeszcze czegoś takiego nie było. Obecnie idę jak rekin do krwi.
Wracając: ten Czech, z którym walczyłem miał tam już bodajże siedem walk. I na prawdę było ciężko. W 3 rundzie, gdy już spadł trochę mój "prąd" (energia). On jeszcze gdzieś ratował się tymi kopnięciami. A, że był to dwumetrowy chłop no to nie było mi łatwo. Wydolnościowo w pełnym dystansie, no muszę przyznać - to było straszne. Mimo, że byłem przygotowany na te trzy rundy, to było ciężko.
Ogólnie z włodarzami się nie dogadałem. Choć oni potem sami mówili, że trzeba było akceptować te warunki bo to i tak nie wyszło za pierwszą rundę. Tłumaczyłem, że to przecież nie o to chodzi. Chodzi o chłopaków, którzy potem wejdą do ringów i oktagonów, a mnie już nie będzie. Bo dla mnie to jest zabawą, ja dziś walczę, jutro może mnie już w tym środowisku nie być. Ale chłopaków, którzy są na dole szanujcie tak samo jak i mnie. Dawajcie im większe wypłaty. To kosztuje ogrom zdrowia, pracy na treningach. Ja sam krążę po tych lekarzach, po wszystkim. Mi było i jest na prawdę szkoda tych chłopaków, bo wiem ile oni serca wkładają w te treningi. Ja sam byłem strongman-em, byli sponsorzy, były treningi, tak? A teraz? Teraz jestem sam, z tymi kontuzjami, ze wszystkim. Muszę radzić sobie na własną rękę. Jak sam nie odłożysz pieniędzy, to będzie dupa.

Krzysiek D.: Tak, tak! Pamiętam jak w wywiadzie przed samym FEN, mówiłeś, że teraz to tak funkcjonuje. Jak odniesiesz sukces, masz przy sobie ogrom ludzi, każdy klepie Cię po plecach. Jednak, aby pomóc w tej karierze nie ma nikogo.

Tyberian: Haha! Dokładnie tak, jak odnosisz sukces wszyscy Cię kochają - włącznie z politykami. Ja wiem, bo tak było. Wiesz, mnie w mieście jako strongmana kochali, a potem zanikłem.. i nikt mnie nie pamiętał.

Krzysiek D,: Co ogólnie sprawiło, że postanowiłeś spróbować sił w walce? Czysta pasja i zamiłowanie czy fakt, że popularność strongmanów i tego sportu, nie ukrywajmy - stopniowo umierała i umarła.

Tyberian: To znaczy, moim zdaniem to jeszcze byłoby zdolne wrócić. Gdyby znalazł się człowiek, który zainwestuje w to pieniądze, to oglądalność tych zawodów mogłaby być większa, aniżeli oglądalność niektórych gal.
Wracając do pytania; Ja całe życie lubiłem się bić. Z resztą jak widziałeś ten wywiad z FEN, to wiesz, że pochodzę z ulicy, gdzie sam musiałem się bić. Po prostu walczyłem o przetrwanie w Legnicy. I nawet już w późniejszych etapach, trenując sporty siłowe, chodziłem i ćwiczyłem boks. Przez trzy lata boksowałem, aż do momentu, w którym mój trener wyciągnął mnie z ciemnej strony miasta. Zmienił moje życie, gdy szedłem na dno on mnie zatrzymał i pokierował w stronę sportu. To dzięki niemu, jestem w tym miejscu gdzie jestem teraz. Bo gdyby nie on, to zapewne byłbym po drugiej stronie, za kratami. Na prawdę wiele mu zawdzięczam.

Krzysiek D.: Mówiłeś już w naszej rozmowie, o żądzy krwi i determinacji przed walką i podczas walki. Tutaj idealny przykład: Mistrz UFC Conor McGregor, którego uwielbiam. Ma swój agresywny i dość chamski marketing. Za to wylewa się na niego fala krytyki. Jaki jest twój stosunek do budowania popularności i sprzedaży w ten sposób?

Tyberian: Wiesz co, to jest tylko czysty marketing. Jego sposób, media lubią, ludzie się ekscytują i podkręcają atmosferę. Powiem Ci tak: gdybym ja wyszedł i krzyknął "Pudzian cholero, rozpieprzę teraz Ciebie!". Media by to na 110% podchwyciły, i zrobiłby się szum. Co do Conora: on ma swój styl, taki po prostu jest i ma swój sposób na marketing. No, ale nie ukrywajmy, jeśli chodzi o piórkową to Conor jest mistrzem. On mógł, może i nawet po walce z Diazem będzie mógł sobie na to pozwolić, tak? To jest całkowicie inny level.
Akop obrażał się na mnie, że przed galą tam trochę sobie z niego pożartowaliśmy. No, ale kurcze robiliśmy to tylko po to, aby ta gala się sprzedała, tak? Jej obroty miały wzrastać i tak faktycznie było. Wiesz ja wywodzę się ze środowiska strongmanów. Ja lubię show, coś jak wrestling. Pokrzyczeć, powyzywać się, nakręcać to maksymalnie i zgarniać większą gażę. Ludzie lubią oglądać widowiska, najpierw krzyki potem krew.
A trenerzy krytykujący to, chyba wywodzą się z karate. Wszystko chcą ugrać grzecznie i z pełną kulturą, a gdyby tak było to zapewne byli by bankrutami. Nie ma show nie ma nas.

Krzysiek D.: Co myślisz, o już zakontraktowanej walce Różala z Pudzianowskim?

Tyberian: Wiesz co jednego lubię i drugiego lubię. Choć w przeciwieństwie do Pudzianowskiego, Różala nie znam osobiście. To lubię go za styl bycia. On po prostu co myśli to powie, nie krępuje się, nie owija się w bawełnę. Jednym słowem jest sobą.
A Mariusz.. no właśnie co Mariusz? Znam go, sam z nim dźwigałem, jest moim kolegą. Kompletna ambiwalencja. Z jednej strony za Różalem, a z drugiej za Mariuszem. Cholernie chcę aby i jeden i drugi wygrał. Nie ukrywajmy: Różalowi też się coś należy, tak? Dla niego niesamowitym osiągnięciem byłoby pokonanie Pudziana tak? Ale nie wiem czy ta walka coś oprócz satysfakcji by mu dała. A dla Mariusza, no cóż.. Mariusz potem dalej by walczył, to byłby krok w przód w jego karierze.
Ciężko mi tutaj określić kogo popieram bardziej.

Krzysiek D.: Mimo, że Pudzian nie jest wysokiej klasy parterowcem to jednak Różal ma takie swoje specyficzne podejście do parteru. On twierdzi, że parter to moment, w którym dwóch pedałów leży na sobie i tuli się na macie. Myślę, że Pudzian może tutaj coś zdziałać w parterze.

Tyberian: No słuchaj, nie oszukujmy się. Parter nie wygląda apetycznie. To wygląda brzydko. Sam jeżdżę na treningi to się brechtam. Widzę jak chłopaki ćwiczą, to mówię, żeby nie przesadzali z tymi niedozwolonymi ruchami, gdy jeden drugiemu wącha tyłek. Ale cóż, taki już jest ten sport. Jednak jeszcze, gdy ktoś robi to umiejętnie, tak? Tak jak na przykład Materla, robi przejścia, jakby grał w szachy. Ale jak robię to na przykład ja, robię to na siłę, zero w tym techniki mimo, że coś tam wiem. No to nie ukrywajmy - wygląda to brzydko. Jak są dwa wielkie zwierzaki, to moim zdaniem walka powinna być w stójce, powinniśmy dać widzom piękną wymianę ciosów. Lać się po mordach, aż krew leci. Widać to w walkach UFC, gdy krew tryska to jest największy aplauz. A my budzimy się jak Rambo. Powtórzę jeszcze raz: ludzie chcą w tym widzieć nie sport, a mordobicie jak ostatnio w walce Bedorfa z McSweeney-em

Krzysiek D.: Przypomina się Akop..

Tyberian: ..z Łukaszem Borowskim?

Krzysiek D.: Tak.

Tyberian: Akop całą walkę tam przeleżał. Nie wiem czemu wszyscy tak podniecali się tym, że wytrzymał te rundy, gdy on w nich leżał jak na wczasach, okładając worek kartofli. Nie ukrywajmy, że w stójce Łukasz go po prostu lał.

Krzysiek D.: Akop na chwilę obecną zbija wagę. Myślisz, że gdy on tą wagę zbije to będzie w stanie coś osiągnąć? W końcu ten wzrost w kategorii ciężkiej, się wyróżnia. Jest jednym z najniższych zawodników kategorii.

Tyberian: Powiem Ci szczerze: zbije wagę i będzie miał jeszcze bardziej przejebane. O czym my w ogóle gadamy, Sam trenuję z lekkimi chłopakami i to są największe koty, największe wariaty. Moim zdaniem on powinien iść w całkiem innym kierunku

Krzysiek D.: Nawiązując do boksu, widziałeś walkę Klitschko vs Fury? To była jakaś sprzedana kpina.

Tyberian: Powiem Ci tak widziałem i nie wiem co to było. Teraz będzie rewanż w Berlinie i pewnie Klitschko wygra. Ale nie ukrywajmy, to już tak wysoki poziom, że tam przelewają się pieniądze, o których nawet ja mogę pomarzyć.

(wróciliśmy do rozmowy telefonicznej po przerwaniu połączenia)

Krzysiek D.: Witaj ponownie, już wszystko w porządku. Skupmy się na charakterze. Potrafisz określić 5 cech typowego wojownika?

Tyberian: Trener zawsze mi mówił, że to się ma w sobie, albo w ogóle się tego nie ma. To jest też kwestia wychowania, szacunku do samego siebie. Ktoś kto nie szanuje samego siebie, ojca, matki nigdy nie może zostać wybitnym wojownikiem. Musi się trzymać pewnych zasad, gdy nazywa białe czarnym, to musi się tego paradoksu trzymać. Dla mnie najważniejsza jest rodzina, staram się ją doceniać.
Nigdy nie wytrenujesz charakteru, możesz wytrenować zwinność, uderzenie, ale nie charakter.

Krzysiek D.: Mój trener zawsze mówi o determinacji.

Tyberian: Musisz mieć silną wolę, determinację charakter. Trzymać się jasnych zasad, które w życiu są dla ciebie na pierwszym planie.
Możesz wyszkolić wojownika. Wziąć dziecko, zamknąć w ciemnej szafie i karmić surowym mięsem, Aż wyrośnie wściekły sukinsyn.

Krzysiek D.: Ludzie pomijają wszelkie stopniowo wszelkie wartości, a ty je utrzymujesz.

Tyberian: Dlatego właśnie należy mieć zasady. Ja się cieszę ze sposobu wychowania rodziców, pomimo, że też często błądziłem. Ale na przykład jak byłem z kolegami, to byłem z kolegami na całe życie, tak. Wiesz o czym mówię nie? Nigdy nie zostawiałem ich w potrzebie, mimo, że potem się to na mnie odbijało.

Krzysiek D.: Powoli kończąc naszą rozmowę, jak wygląda twoje życie teraz? Trenujesz na 70%?

Tyberian: Teraz mam bardzo mało czasu. Dużo jeżdżę, mam słynne nazwisko. Dalej dźwigam walizki, jeżdżę na konferencję, szkolę ludzi. Ale jednak cały czas trenuje, nie na pełnym gazie, jednak jak muszę się jutro bić to wychodzę i jestem w stanie walczyć. Nie chciałbym nigdy jechać tylko po wypłatę, jadę na wojnę. Mimo, że w MMA świata nie zwojuję. Jestem przeciętnym zawodnikiem wagi królewskiej, tylko tyle, że mam znane nazwisko i ogromną siłę.
Wiem, w którym miejscu jestem i wiem na co mnie stać. Mówią mi, że traktują mnie jak freaka, ale niech mówią co chcą. Ja po prostu wiem, gdzie jestem i znam swoje możliwości. Jak przegram? Ważne że walczyłem.

Krzysiek D.: Dobrze, to powoli kończymy naszą rozmowę, życzę ci samych .. ;)

Tyberian: ..nie chcesz ze mną rozmawiać :'( rozumiem ;')

Krzysiek D.: Moje 4% procent baterii.. ;)

Tyberian: Pozdrawiam Cię ciepło, było mi bardzo miło! Trzymaj się, hej!

Krzysiek: Cześć, trzymaj się!


Najgorsze jest to, że to wszystko NAPRAWDĘ miało miejsce…
Wypruwać sobie żyły, aby uczynić świat trochę lepszym… po czym poczuć lodowaty nóż w plecach, to nie jest sprawiedliwość. Ofiarować swoje życie, by potem poczuć gruby sznur na szyi – to nie jest sprawiedliwość. A jednak, takie historie dzieją się tuż obok nas.
DODAJ DO KOSZYKA

PRZECZYTAJ WIĘCEJ

Unknown / Author & Editor

Piotr Jędrzejewski - początkujący blogger, który zwinnie włada językiem i potrafi nim ciąć niczym mieczem. Pisze to, co przyniesie mu wena.

Krzysiek Dziekański - zaawansowany blogger ze sporym stażem. Uwielbia psychologię; Męska Strefa powstała z jego inicjatywy. Autor książki: "Darquizi - samorozwój"

12 komentarze:

  1. Mega pościak...wywiad sztosssss!!!!
    Również interesuje się takim sportem ale bardziej Krav Maga :)
    Słyszałeś może :)?
    Pozdrawiam
    http://lorendezain.blogspot.nl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krav Maga to bardziej system combat-owy, aniżeli sport, ale świetnie, że coś ćwiczysz. Rozwijaj się, no i skoro Cię to interesuje to dołącz do naszych obserwatorów i śledź serie ;)
      "Męska strefa", ale damy są tutaj mile widziane ;)

      Usuń
  2. Uwielbiam czytać wywiady o walkach. Będę tu często zaglądać.
    Było by mi miło jak byś wpadł na mojego bloga i zostawił
    po sobie ślad. Pozdrawiam, obserwuję i życzę miłej nocy!

    http://wiktoriaolczak.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tym cytatem na początku zachwyciło mnie!
    Zazdroszczę ci,miałeś farta :)Bardzo fajny blog,post również :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto próbować, to nie pierwszy wywiad na moich blogach (darquizi.blogspot.com), dzięki za miłe słowa i do zobaczenia u ciebie ;)

      Usuń
  4. Osobiście nie interesuję się tego typu sportami, ale przyznam że troszkę się o tym sporcie dowiedziałam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super wywiad!
    Zgadzam się z Tyberianem - "Nigdy nie wytrenujesz charakteru, możesz wytrenować zwinność, uderzenie, ale nie charakter".

    Pozdrawiam ;)
    Mój blog - KLIK

    OdpowiedzUsuń
  6. Kompletnie nie mój klimat, ale przeczytałam cały wywiad i stwierdzam,że faktycznie mialeś do czynienia z mega pozytywną postacią. Nie znałam wczesniej tego hmm... zawodnika (nie wiem, czy tak się ich nazywa), ale życzę mu owocnej kariery :) Gratuluję wywiadu :))
    http://maginspires.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Mega wywiad. Nie mój klimat ale po przeczytaniu go zmieniłam zdanie!:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mimo tego, że ten sport nie ciekawi mnie ani trochę to bardzo było miło przeczytać ten dialog. :)
    Zawarte w nim pewne wartości mogą naprawdę sporo wnieść do szarego życia takiego człowieka jak ja! ;)

    http://siatkareczkablogaq.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie wartościowa osoba! Musiałeś się namęczyć ze zmienianiem formy :c
    olusiek-blog.blogspot.com- klik!

    OdpowiedzUsuń

Coprights @ 2016, Blogger Template Designed By Templateism | Templatelib